Porady wychowawcze dla rodzicówJak radzić sobie z agresją na podwórku

Jak radzić sobie z agresją na podwórku

Jeśli dziecko raz czy dwa zostanie zaatakowane przez kolegę, nie oznacza to, że w przyszłości na pewno będzie typem ofiary. Zazwyczaj zanim zacznie się skutecznie bronić, musi najpierw parę razy oberwać, ale jeśli podejmuje wyzwanie, to pozytywny sygnał, że jest na dobrej drodze.

Gdy dziecko nie podejmuje konfrontacji z kimś znacznie silniejszym, to (w kategoriach instynktu przetrwania) jest to zachowanie właściwe. Powód do niepokoju mamy wtedy, gdy kapituluje przed podobnymi do siebie kolegami. Znaczy to, że nie docenia swoich sił i możliwości lub boi się ich użyć, że z góry uznaje się za przegrane.

Postawa dziecka w zetknięciu z agresją innych dzieci w dużym stopniu zależy od tego, jak było traktowane przez rodziców, opiekunów czy rodzeństwo jeszcze zanim miało okazję skonfrontować się z rówieśnikami.

Lękliwość, niepewność siebie mogą wywołać wszystkie zachowania rodziców czy opiekunów łamiące granice i poczucie godności dziecka. Dotyczy to na przykład choćby siłowego przełamywania jego oporu przy karmieniu czy podawaniu lekarstw, co może doprowadzić do powstania przeświadczenia, że inni zawsze są silniejsi.

Jeśli chcemy, by dziecko w zetknięciu z grupą rówieśników miało poczucie siły, nie powinno ono we wczesnym dzieciństwie ciągle słyszeć: „nie”, „nie wolno”, „nie możesz”. Ciągłe powstrzymywanie naturalnej ciekawości i energii utrwali lęk, który z czasem może zacząć je paraliżować, a świat, w którym wciąż czegoś nie wolno, zacznie się wydawać jednym wielkim zagrożeniem. Zamiast wciąż zakazywać, można inaczej mówić „nie” – organizując przestrzeń wokół dziecka tak, by było tam jak najmniej zagrożeń, by mogło ono bezpiecznie samodzielnie zaspokajać swą ciekawość, wyładowywać energię, rozwijać sprawność.

Także nadopiekuńczość, nadmierne pomaganie sprzyja wychowaniu lękliwego dziecka.

Ważne jest, by nie starać się przyspieszać naturalnego rozwoju dziecka, na przykład skłaniając go do wstawania czy chodzenia, zanim samo tego nie zrobi. Zwykle budzi to stres i lęk wywołany zbyt dużą liczbą niepowodzeń.

A jeśli dziecko w piaskownicy dostanie od kolegi łopatką po głowie? Poczekajmy, co samo zrobi, dajmy chwilę na samodzielne załatwienie sprawy. Prawdopodobne, że po chwili zrozumie, co się dzieje i odda. To w porządku, jeśli jest to odpowiedź na nieuzasadniony atak. Mówiąc dziecku: „Jeśli ktoś cię zaatakuje, broń się, jak potrafisz najlepiej”, na pewno nie propagujemy agresji. Uczymy stawiania rówieśnikom granicy. Samoobrona jest komunikatem: „Mnie się nie bije. W przyszłości musisz się ze mną liczyć”. Napastnicy szukają ofiar lękliwych. Jeśli czują, że nie pójdzie im z kimś łatwo, wolą poszukać innej ofiary.

A co, gdy dziecko zwraca się w takiej sytuacji do rodzica z prośbą o ratunek? Przytulmy i dajmy dobrą radę: „Jeśli następnym razem chłopczyk będzie cię chciał uderzyć, to zabierz mu łopatkę, a jak nie zdążysz, to go odepchnij”.

Dziecko na pewno potrzebuje wsparcia rodziców w starciu z agresorem mającym dużą przewagę. Jednak wtrącanie się dorosłych w zwykłe zajścia „w piaskownicy” jest błędem. Często dorośli walczą wtedy ze sobą, a dzieci zamiast sobie radzić obserwują konflikty rodziców. Oducza je to samodzielności i inicjatywy. To co można zrobić, to stanąć fizycznie za dzieckiem, pozwalając by działało samo.

Bawmy się z dziećmi w zabawy rozwijające instynkt samoobrony, sprawność, refleks, odwagę, samodzielność – na przykład w walki na miecze z tektury, w obronę własnego narysowanego kredą terytorium.

Zaatakowane dziecko powinno wiedzieć, że rodzic akceptuje użycie siły w obronie własnej. Tłumaczmy mu, a przede wszystkim pokazujmy własnym postępowaniem, że innych ludzi (i zwierzęta!) należy szanować, że zadawanie im bólu jest czymś złym, ale jednocześnie przekazujmy, że powinno się szanować także siebie i że ma ono prawo bronić się, także siłą, jeśli naruszono jego granice.

Ludzie świadomi własnej siły zazwyczaj nie atakują innych. Patologiczna agresja to objaw braku pewności siebie.

Zdarza się, że rówieśników atakują nie dzieci z tak zwanych patologicznych rodzin, ale dzieci z dobrych domów, gdzie nikt nie stosuje przemocy. Co wtedy zrobić? Należy zastanowić się, kiedy u takiego dziecka pojawiło się agresywne zachowanie. Często wiąże się ono z jakimś wydarzeniem – kryzysem w małżeństwie rodziców, rozwodem, zmianą szkoły, przeprowadzką, narodzinami rodzeństwa. Zacznijmy z dzieckiem otwarcie o tym rozmawiać, zapytajmy, co je tak złości. Ważne, by w domu nie zakazywać okazywania negatywnych uczuć i wybuchów emocji wyrażających złość, nie obrażając się nawzajem. Rodzina do system. Jeśli rodzice sami nie potrafią rozładować własnych emocji, kumulują się one, również w dziecku, a ono przeżywa je znacznie intensywniej, często bez zrozumienia.

 

Opracowała Agnieszka Ostrowska-Knot, psycholog

Najnowsze

Więcej artykułów